Nie przegap najnowszych videoklipów!

11 marca 2025

Dynazty, Klub Kwadrat - relacja

Dynazty, Nanowar Of Steel, Trick or Treat - relacja z koncertu

 

Piąty koncert w tym sezonie, znów Kraków ale tym razem odwiedziny w Klubie Kwadrat gdzie spotkały się dwie włoskie kapele i jedna szwedzka, co gwarantowało dużo melodii, śpiewów i dobrej zabawy.

Dwóch kapel z tego zestawu jeszcze nie widziałem na żywo, główna gwiazda wydała właśnie swój nowy świetny (w mojej opinii) album, tak więc jak dla mnie zapowiadały się same plusy tego wyjazdu. Pierwsze zaskoczenie to miejsce koncertu - jeden z mniejszych krakowskich klubów, drugie - bilety nie wyprzedały się, choć ostatnio kiedy Nanowar gościł u nas to był sold out. Przejdźmy do muzyki...

Trick or Treat

Trick or Treat - włoski zespół, który w początkowym okresie działalności był cover bandem Helloween. No i pozostała estetyka w wizerunku, bo na scenie mieliśmy duszki, muzycy ubrani w stroje z kościotrupem, a żeby rozbawić publikę podczas utworu Evil Needs Candy Too nad naszymi głowami latał nadmuchiwany lizak i jakieś kostki cukru(?) z okiem. A sama muzyka to miły dla ucha power metal, bardzo melodyjny i przebojowy. Zespół 25 kwietnia wyda swoją ósmą płytę studyjną, z której zaprezentował tytułowy utwór Ghosted. Dostali niewiele ponad pół godziny i mimo problemów technicznych na początku z niedziałającym mikrofonem świetnie go wykorzystali. 

Nanowar of Steel

Jako drudzy Nanowar of Steel. Kolejni Włosi, którzy na metalowców nie wyglądają, bo w końcu określenie parody metal, którym określamy ich styl, zobowiązuje i dla tego muzycy mają peruki, jeden z wokalistów spódniczkę … zresztą obejrzycie zdjęcia. 

Nanowar of Steel parodiuje i miesza wszystkie gatunki od popu w stylu Bee Gees po black metal, od Scatmana po Sabaton, a po drodze mnóstwo innych naleciałości typu Mike Oldfield, Van Halen czy Luis Fonsi. Śpiewać też mogą o wszystkim… o prognozie pogody, o sowach czy o tym co łączy wszystkich metalowców czyli spoconych pachach. Pierwsze trzy utwory od razu wprawiły publiczność w ekstazę, bo zaczęli od Sober, następnie Stormwarrior of The Storm i Pasadena 1944. Były śpiewy, był mini moshpit. Po chwili tańce w Disco Metal czy później podczas Norwegian Reggaeton. Aby rozbawić nas jeszcze bardziej na scenie pojawiła się sowa podczas Il cacciatore della notte, zresztą to nie była jedyna piosenka po włosku, z którą publika świetnie sobie poradziła. I na koniec Valhalleluja.  No po prostu kapitalny występ o czym świadczyły uśmiechnięte twarze zgromadzonych osób.

Dynazty

Dynazty widziałem po raz drugi, poprzednio w Klubie Studio dwa lata temu wraz z Kissin Dynamite. Właśnie wydali nową płytę Game of Faces i swój set zaczęli od pochodzących z niej dwóch utworów Fortune Favors The Brave i tytułowego. Później megahit Natural Born Killers i publika już była kupiona. Po dwóch kolejnych piosenkach przyszedł czas na krótki instrumentalny medley złożony z trzech utworów: Instinct / The White / Highway Star, a później kolejne trzy w jednym tym razem akustycznie z wokalem. Było ono zakończone balladą Yours, którą później odegrano w tradycyjny sposób. A ja mam wrażenie, że skąd inąd świetny wokalista jakim jest Nils Molin, nie miał chyba dobrego dnia, bo miał kłopoty ż wyciągnięciem wysokich tonów, zresztą pokasływał momentami kiedy wycofywał się, a na scenie prym wiedli gitarzyści. Był czas na solo na perkusji, był jeszcze dwa nowe numery i kolejne starsze hity Presence of Mind oraz Human Paradox. Z nowej płyty zagrali jeszcze Call Of The Night i Dream of Spring. A na sam koniec wykonali rozciągnięte do granic możliwości Heartless Madness, podczas, której do wspólnych śpiewów została wciagnieta publiczność. I koniec! Zdecydowanie za szybko, przyznaję, że tutaj mnie zawiedli bo liczyłem na minimum półtorej godziny. No cóż muzycznie świetnie, ale mały niedosyt pozostanie. 

#dynazty #nanowarofsteel #trickortreat #koncertywpolsce #koncerty #koncerty2025 #concerts #powermetal #heavymetal

 

kontakt@wojownicyiklasycy.pl

Website made in WebWave