Subiektywnie o płytach

28 maja 2025

Ghost - Skeleta - recenzja

Szósty studyjny album Ghost

 

Mija właśnie miesiąc od wydania płyty Skeleta, więc z pewnym dystansem można spojrzeć, na to co ma do zaproponowania zespół, który zdecydowanie ma już status kapeli kultowej. Debiutancką płytę wydali w 2010 roku i nie licząc EP-ek, na których bardzo często były covery, to szósty studyjny album. Mimo, że zespół z powodu swojego bluźnierczego wizerunku był ignorowany np przez rozgłośnie radiowe, robił swoje i obecnie ma taki status, że nie przechodzi się obok nich obojętnie, a Skeleta będzie jedną z kandydatek do płyty roku. Z heavy metalu w Ghost to pozostały tylko logo i okładki płyt bo tak naprawdę to zwykły rockowy album.  Pierwsze trzy numery, które doczekały się już teledysków, to z pewnością najmocniejsze momenty płyty. Jestem przekonany, że będą i kolejne, o których tak będzie można powiedzieć. Trzeba przyznać, że Tobias Forge ma patent na pisanie chwytliwych numerów, choć z pozoru melodie nie wydają się być proste i oczywiste, to z kolejnym przesłuchaniem, z obejrzanym obrazkiem czy wykonaniem na żywo zapadają mocno w pamięć. Czwarty z kolei - "Guiding Lights" zaczynający się balladowo, utrzymany w średnim tempie, mi przywołuje piosenki pisane w latach 80-tych np przez zespół Toto. Praktycznie kolejnym singlem mógłby być każdy utwór i De Profundis Borealis, i Cenopath, i  Umbra, która została wykonana na żywo podczas koncertu w Łodzi jako jeden z czterech numerów zagranych ze Skelety. Album zadebiutował na pierwszym miejscu Billboard 200 - to spore wydarzenie i nieważne że tydzień później spadli na 58 pozycję. Ostatni raz kiedy hard rockowy zespół był na szczycie tego zestawienia zdarzyło się w listopadzie 2020, a dokonali tego weterani z AC/DC. Poprzedni album "Impera" dotarł "tylko do pozycji numer 2 - więc można mówić o niesamowitym sukcesie. Myślę, że to już prawie ten moment kiedy Ghost i jego fani będą wypełniać stadiony, bo z halami sportowymi już nie mają problemu. Mimo cen biletów i zakazów używania telefonów w czasie występu. Ja do tego albumu chętnie będę wracał i szczerze polecam go każdemu, a jeśli komuś nie odpowiada estetyka, którą się posługują, to proponuję przymknąć oko to tylko taka teatralna forma. Z pewnością jeszcze nas niejednokrotnie nas zaskoczy.

Tracklista:

1. Peacefield

2. Lachryma

3. Satanized

4. Guiding Lights

5. De Profundis Borealis

6. Cenotaph

7. Missilia Amori

8. Marks Of The Evil One

9. Umbra

10. Excelsis

kontakt@wojownicyiklasycy.pl

Website made in WebWave