Koncertowe podsumowanie 2024

Moim zdaniem to był dobry rok jeśli chodzi o moją ulubioną rozrywkę. Uczestniczyłem w 28 imprezach (choć oczywiście chciałoby się więcej), zobaczyłem 77 artystów (w tym 12 polskich), w tym aż 59 po raz pierwszy - o ile mnie pamięć nie zawodzi (choć tu się mogę akurat trochę pomylić). Po minionym roku wiem, że nie przepadam za około metalcore’owymi występami, nie lubię darcia mordy dla samego darcia, a kilka suportów prezentowało ten styl przed głównymi gwiazdami. Stąd też za najsłabszy uznaję koncert w Zaścianku, gdzie jedynie główna gwiazda czyli Orphaned Land wypadł przyzwoicie, choć trochę za krótko. A ze wskazaniem, który z koncertów zostanie w mojej pamięci najbardziej to też mam kłopot, bo artyści w przeciwieństwie do ich suportów nie zawiedli mnie w ogóle, choć jak to często powtarzam: ten jeden raz z niektórymi mi wystarczy (Vile Valo, Kings of Leon, Cradle of Filth, The Exploited, The Hu). Wolę koncerty klubowe, gdzie jest bliższy kontakt z artystami i ceny biletów są przyzwoite. Ani razu nie wydałem za bilet powyżej 300 zł, bo to jest po prostu chore ile sobie liczą za występ organizatorzy koncertów stadionowych czy topowych artystów. Dlatego też korzystam z serwisu Alebilet, gdzie kupuję bilety z drugiej ręki, nawet za połowę ceny. Może nie za połowę, ale na pewno poniżej 300 zapłaciłem za moim zdaniem mój najlepszy koncert (choć kandydatów do tego miana było kilku), a mianowicie był to Lenny Kravitz w krakowskiej Arenie.

Rok 2025 już zapowiada się ciekawie, jest sporo interesujących mnie ogłoszeń, może znów wybiorę się na jakiś zagraniczny festiwal?