Relacja z koncertu Paganfest w Klubie Studio
Dwa dni z rzędu na koncercie w Krakowie - taka sytuacja jeszcze mi się nie zdarzyła, ale jak zaczynać nowy koncertowy rok to z przytupem. Tym razem na scenie Klubu Studio miało pojawić się aż 5 zespołów, a wszystko w ramach imprezy: Paganfest MMXX - Alestorm, Ensiferum, Týr, Heidevolk, Elvenking.
Wszystkie kapele łączy jedno słowo folk, ale w przypadku każdej z nich widziany w nieco inny sposób - oczywiście poruszamy się w stylistyce rockowo/metalowej, a nie typowo ludycznej.
Elvenking
Na początek włoski Elvenking, gdzie na pierwszym utworze wokalista miał na głowie rogi. Przyjemny melodyjny power/folk metal, w sam raz na rozgrzewkę, kiedy sala dopiero powoli zapełniała się publicznością. Zespół dostał 40 minut, czyli całkiem sporo i wykonał 8 piosenek w tym dwie nowe z płyty, która ukaże się na wiosnę. Mam wrażenie, że podczas ich występu, pokrętła nie były odkręcone na full przez co brakowało mi trochę energii, ale ogólnie zostawili po sobie dobre wrażenie.
Heidevolk
Jako drudzy na scenie pojawili się Holendrzy z Heidevolk, którzy w składzie jest dwóch wokalistów: Jacco de Wijs i Daniël Wansink przez co ich utwory zyskiwały na mocy. Styl podobny do poprzedników, aczkolwiek śpiewali głównie po holendersku! Też dostali 40 minut, wykonali 9 utworów w tym jeden a capella - Schildenmuur, a aż 4 pochodziły z ich ostatniej płyty "Wederkeer", która ukazała się w 2023 roku. Na koniec wybrzmiał cover starej holenderskiej kapeli Normaal zatytułowany Vulgaris Magistralis, na który sporo osób czekało. Taka ciekawostka o zespole - obecnie w ich składzie nie ma ani jednego oryginalnego członka, który byłby od początku istnienia!
TYR
Jako trzeci wystąpili Duńczycy (tak właściwie rezydujący na Wyspach Owczych) z TYR. Przyznaję ja nie jestem obeznany również w twórczości tego zespołu, ale takiego entuzjastycznego przyjęcia ze strony naszej publiki się nie spodziewałem. Utwory były bardziej rozbudowane przez co można powiedzieć, że był to progressive folk metal, a kiedy zabrzmiał jako ostatni Hold The Heathen Hammer High, okazało się że również znam ten utwór! TYR zagrał około 50 minut wykonując 9 utworów, w tym trzy z ostatniej płyty Battle Ballads. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem, że w większości tytułów był jakiś młot, miecz czy inny atrybut wojowników - idealnie na ten blog. Muszę się z nimi blizej zapoznać.
Ensiferum
Czwarty zespół był tym na który najbardziej czekałem i jako jedyny widziałem wcześniej - fiński Ensiferum. Epicki folk death metal - rozbudowane utwory śpiewane przez trzech członków zespołu, niezwykłe melodyjne również w tych growlujących partiach. Na 10 utworów trzy pochodziły z ich ostatniej świetnej płyty więc doczekałem się Winter Storm Vigilantes czy Fatherland, było też śpiewane po fińsku (również przez publikę!) Lai Lai Hei, a na koniec punkowe Two of Spades oraz szalone Iron. Szkoda, że nie dostali więcej czasu, bo chętnie posłuchałbym czegoś jeszcze z poprzedniej płyty, którą promowali poprzednim razem kiedy widziałem ich w Hype Parku. Bardzo pozytywne wrażenie robią na mnie członkowie tego zespołu, świetnie się bawią, mają dużą radość z grania i reprezentują niesamowicie wysoki poziom. To chyba jeden z tych zespołów, na który bardzo chętnie wybiorę się jeszcze raz jak tylko nadarzy się okazja i to najchętniej jak zagraliby w roli headlinera.
Alestorm
A na koniec Brytyjczycy z Alestrom z gościnnym udziałem pochodzącej z Niemiec artystki śpiewającej i grającej na lirze korbowej Patty Gurdy. Typowa imprezowa kapela, szkocko-piracki folk power metal, z zabawnymi tekstami, ze sporym dystansem do siebie - niech ktoś mi wytłumaczy o co chodzi z tą dmuchaną kaczką? Zespół znam z licznych alkoholowych teledysków na YT i powiem szczerze - nie zdawałem sobie sprawy ze skali ich popularności, aczkolwiek jak tak prześledziłem historię, to Alestorm są częstym gościem w naszym kraju. Od pierwszego utworu ruszyła fala, były moshpity, wiosłowania, chóralne śpiewy i sporo osób w pirackich czapkach. Ponieważ piosenki Alestorm są dość krótkie i była to główna gwiazda wieczoru, to usłyszeliśmy ich aż 17 i zdecydowana większość znałem z clipów, gorzej z ich wyśpiewaniem. Mi najbardziej podobały się oczywiście te gdzie najwięcej śpiewała Patty (np. Voyage Of The Dead Marauder), ale oczywiście świetnie bawiłem się przy Mexico, Zombie Ate My Pirate Ship, Uzebkistan, PARTY czy Drink! Alestorm mając tyle czasu do dyspozycji nie koncentrowali się na ostatniej wydanej płycie tylko dostaliśmy typowy "The Best Of Alestrom". Bardzo fajny wieczór i wiem że muszę się bliżej zapoznać ze wszystkimi kapelami bo najwyraźniej mi umknęły w tym zalewie muzyki jaki obecnie mamy. Jeśli chcecie poczuć atmosferę to kanale
YT Wojownicy i Klasycy znajdziecie shortsy z Paganfestu.