Nie przegap najnowszych videoklipów!

23 lutego 2025

Saxon w Polsce - relacja

Trzeci wyjazd w lutym do Krakowa, ponownie do Klubu Studio, na spotkanie w ramach wydarzenia: Saxon "Hell, Fire and Steel Tour" + Girlschool, Grand Slam. Przy takiej okazji zawsze zastanawiam się co poszło nie tak… zespół Saxon swoją pierwszą płytę wydał rok wcześniej niż Iron Maiden, wypłynęli na tej samej fali, ma więcej albumów na koncie, ale to Ci drudzy wypełniają wielkie hale i stadiony. A tutaj klub nie wyprzedał się do końca. Saxon towarzyszyli inni weterani… po kolei…

Grand Slam

Grand Slam - zespół założony w 1984 roku przez Phila Lynotta czyli lidera Thin Lizzy. Po jego śmierci kapela zawiesiła działalność i wznowiła wiele lat później. Zrobili to Mark Stanway grający na klawiszach oraz gitarzysta Laurence Archer. Zespół gra staromodnego hard rocka, dostał tylko pół godziny posczas której pojawiło się sześć utworów. W większości były to kawałki z początku działalności, ale był też jeden zostatniej płyty wydanej w 2024 roku zatytułowany  "Spitfire", a na koniec aby przywrócić pamięć legendy usłyszeliśmy ponad sześciominutowe wykonanie klasyka: Whiskey in The Jar
 

Girschool

Girlschool - kapela, w którym prym wiodą panie, u nas chyba nigdy nie zyskały popularności ani hitu który zapamiętalibyśmy na lata. W obecnym składzie są dwie członkinie grające od początku: wokalistka Kim McAuliffe oraz perkusitka Denise Dufort. One wciąż nagrywają nową muzykę, w 2024 roku wydały płytę na 40-lecie istnienia i jest w nich mnóstwo energii… takiej Motorheadowej więc nie dziwi, że pojawił się Bomber, a dwie z nich miały na sobie koszulkę tego zespołu. Dostały więcej czasu, dzięki czemu zagrały aż 11 piosenek, w tym aż pięć z płyty Hit and Run wydanej w 1981 roku. Występ pozytywny, ale czy poszedłbym jeszcze raz gdyby były np headlinerem? Chyba nie.

Saxon

No i Saxon… swoją popularność z tamtych lat zawdzięczają u nas Trójce i balladzie Broken Heroes, która również wybrzmiała podczas koncertu i po raz kolejny jestem trochę zawiedziony bo znów mi zabrakło trochę w niej patosu. Znów, bo Saxon widziałem kilka lat temu podczas Mystic Festival, gdzie dostali tylko godzinę. Teraz było 1h i 40 minut i jak dla mnie zdecydowanie lepiej. Zespół zaczął od nowej płyty Hell, Fire and Damnation, czym od razu zjednał sobie zgromadzoną publiczność. Później były podróże przez lata naprzemiennie usłuszeliśmy rzeczy nowe Madame Guilotine czy 1066 z klasykami Dallas 1 pm oraz Strong Arm Of The Law, aż cofnęli się do 1980 i odegrali w całości album Wheels Of Fire. Kapitalne numery, nabrały o wiele większej mocy nawet te lekko balladowe jak 747 (Strangers in The Night) czy Suzie Hold On. Rewelacyjnie pracowały gitary w Machine Gun czy Motorcycke Man. Rewelacja. Po odegraniu płyty, krótka chwila przerwy i oczywiście bis, na któy złożyły się jeszcze cztery utwory z Crusader na czele. 74-letni Biff Byford w znakomitej formie wokalnej. Oby jak najdłużej. To był bardzo udany koncert, który trwał ok 1h i 40 minut.

kontakt@wojownicyiklasycy.pl

Website made in WebWave