Nie przegap najnowszych videoklipów!

04 marca 2025

Tarja i Marko Hietala - relacja z koncertu

Tarja Turunen i Marko Hietala w Klubie Studio, Kraków 02.03.2025

W ostatnim czasie bilety na koncerty raczej kupuję w ostatniej chwili. 

W tym przypadku czekały już od sierpnia bo zainteresowanie wydarzeniem, na którym wspólnie wystąpią byli wokaliści Nightwish czyli Tarja i Marko, było tak duże, że przeniesiono koncert w Krakowie z klubu Kwadrat do większego klubu Studio, a dodatkowo podjęto decyzję, że zamiast trzech koncertów w Polsce będą cztery. Czyżby był potencjał na koncert halowy typu Arena? Chyba jeszcze nie. Co więc się tam działo? 

Tak długiej wykręcanej kolejki do wejścia jeszcze przed tym klubem nie widziałem. Na szczęście szło sprawnie i bez problemu udało się zająć strategiczne miejsce w pobliżu sceny. Jak się okazało można celować było w środek bo tym razem mimo rockowo-metalowego koncertu było wyjątkowo spokojnie, wręcz emerycko! 

Symphonity - power metal z Czech

Na początek Czesi z Symphonity. Już po samej nazwie można się domyśleć, że grali symfoniczny power metal. Zaprezentowali długie, rozbudowane melodyjne numery. Ładnie to brzmiało ale brakowało trochę charyzmy, takiego wow, że o zespole się będzie pamiętać. Może to również sprawa ogólnego wizerunku kapeli … jak się porówna ze zdjęciem, które jest na metal-archives to tam jest jest sześciu (tu było tylko czterech) i wyglądali na scenie zupełnie inaczej niż na profilowej fotce. Dostali tylko pół godziny, pośród szybkich kawałków była również ballada, w której  wokalista mógł pokazać swojej nieprzeciętne umiejętności. 

Marko Hietala - metalowy Gandalf

Około 19.30 przyszedł czas na mojego ulubionego brodatego basistę czyli Marko Hietalę. Bardzo chciałem być na jego koncercie już pięć lat temu we Wrocławiu, ale to był początek pandemicznych czasów i nie zdecydowałem się jechać. Po pięciu latach w końcu nadarzyła się okazja. Marko dwa tygodnie temu wydał swoją drugą solową płytę długogrającą i to na niej skupił swój 10-utworowy set. Zaczął od piosenek z nowej płyty Frankenstein’s Wife oraz Rebel Of The North. Następne dwa kawałki były w jego ojczystym języku czyli po fińsku, jego własny Isäni ääni oraz cover pochodzący z lat siedemdziesiątych wykonywany przez niezanany mi zespół Hektor. Następnie znów dwa nowe utwory, w tym trwający ponad 8 minut, trochę przywołujący czasy Nightwisha The Dragon Must Die. Następnie kolejny kawałek po fińsku z poprzedniej płyty, i znów dwa z najnowszej: tytułowy - piękna ballada Roses from the Deep oraz … utwór, który znów połączył byłych członków zespołu Nightwish czyli Left on Mars, kiedy to jako gość na scenie pojawiła się Tarja. Koncert zakończył mocny, przebojowy Stones. Ja Marko bardzo cenię, często udziela się jako gość w różnych projektach, gra swojego hard rocka, dalekiego od nighwishowej estetyki, to muzyka której się słucha a nie przy niej szaleje. Taki z niego sympatyczny gawędziarz, swojski pan z brzuszkiem. To był bardzo dobrze spędzona godzina.

Tarja Turunen

Chciałoby się napisać: przyszedł czas na szybką przebudowę sceny… Ale niestety pół godziny trzeba było odczekać i po 21-ej zaczęli się pojawiać kolejni muzycy i gwiazda wieczoru - obdarzona trzyoktawową skalą głosu - Tarja Turunen. 

Zaczęła od Eye of the Storm, piosenki, którą można tylko znaleźć na jędrnej z jej wielu kompilacji. Następnie odbyliśmy podróż przez wszystkie lata jej kariery solowej ale i nie tylko. Po piątym utworze I Feel Immortal, Tarja zasiadła do klawiszy i sama zagrała dwuminutową wersję śpiewanej po fińsku piosenki Oasis, a następnie kontynuując grę na instrumencie wraz z zespołem wykonali Shadow Play, kapitalny utwór zakończony genialnymi popisami gitarzystów. Po tym przyszedł czas na gościa specjalnego, którym był … Marko Hietala. Wykonali 4 utwory pod rząd rozpoczynając i kończąc Nightwish’em: Dead to The World i Planet Hell. Później dwa kolejne hity, które musiały się pojawić: I Walk Alone oraz Victim of Ritual. I to koniec podstawowej części … przyszła pora na bis, a tu oczywiście znów Marko i wykrzyczany i wyśpiewany Wish I Had An Angel. Najmocniejszy punkt tego wieczoru. I na koniec kolejny klasyk Until My Last Breath. 

Bardzo dobry koncert, świetnie nagłośniony, bardzo dobrzy muzycy, choć mogliby bardziej zabawiać drętwą publiczność, setlista, która spełniła moje oczekiwania… zabrakło co prawda Phantom Of The Opera, ale grają go na co drugim koncercie wymiennie z Planet Hell, więc otrzymali go Warszawiacy i pewnie będzie we Wrocławiu.

Widziałem Tarję wieki temu z Nightwish na stadionie w Chorzowie, dwukrotnie solo i jako gość Within Temptation i chyba nigdy mi się nie znudzi.

 

 

kontakt@wojownicyiklasycy.pl

Website made in WebWave